- Jesteś pewna, że dasz sobie radę?- po raz setny spytała się mnie moja, przejęta mama.
- Tak. Wiesz, że to zawsze było moje marzenie i nie mam zamiaru teraz z tego zrezygnować!- powiedziałam.
- Córciu wiedz, że cię kochamy i zawsze możesz do nas wrócić.- oznajmił tata, dyskretnie wycierając z policzka pojedynczą łzę.
Stałam przytulona do swoich rodziców i z trudem starałam się przełknąć ogromną gulę w moim gardle. Pożegnałam się z rodziną, a potem powoli zaczęłam kierować się w stronę samolotu.
"Osoby lecące do Londynu proszone są o stawienie się przy odprawie"- usłyszałam kobiecy głos z głośników.Ostatni raz pomachałam moim podopiecznym i udałam się we wcześniej wymienione miejsce. Nie obyło się bez małych problemów z bagażami innych pasażerów, przez co wszystko dłużyło mi się w nieskończoność. Z ulgą pokierowałam się w stronę wielkiej maszyny, która miała mnie bezpiecznie przenieść do stolicy Anglii. Zajęłam miejsce przy oknie. Odczuwałam lekki strach gdyż nie często wcześniej latałam samolotem. Ucisk brzuchu stał się jeszcze większy gdy ogromna maszyna zaczęła odrywać się od podłoża. Miałam ochotę wrócić do rodziców, jednak powstrzymała mnie myśl, że już za kilka godzin będę w miejscu gdzie zawsze chciałam być i że to właśnie tam miały się spełnić moje marzenia. Wygrzebałam z torby iPoda i włączyłam mój ulubiony zestaw piosenek. Muzyka trochę mnie uspokoiły. Wiem, że to dziwne ale ona zawsze tak na mnie działa. W zamyśleniu obserwowałam ogromne, białe chmury. To wszystko było takie ulotne...
Sophie
Rzuciłam na ziemię moją ciężką torbę. Czułam ogromną ulgę na myśl, że nie będę musiała mieszkać już u ciotki. Nigdy nie mogłam spokojnie zapalić bez obawy, że moja opiekunka tego nie wyczuje. Zresztą czułam się jak pies na smyczy, kontrolowana 24 h na dobę. Teraz zaczynało się prawdziwe życie bez ograniczeń. Pomieszczenie w którym się aktualnie znajdowałam było jednym z pokoi w akademiku. Było tu niezwykle ciasno ale za to czysto. Miałam go dzielić z jakąś dziewczyną, jednak nie było jej tu jeszcze. Ubrałam czarne rurki, białą koszulę bez rękawów, którą włożyłam do spodni. Na nogi założyłam czarne martensy. Moją głowę zdobił melonik, a na szyi zawiesiłam kilka sznurków korali. Ciemne włosy zarzuciłam na plecy. Oczy podkreśliłam kredką i czarnym cieniem. Tak ubrana poszłam przed budynek szkoły. Na dziedzińcu roiło się już od ludzi. Szłam powolnym krokiem nie zwracając uwagi na gapiących się na mnie facetów.
Zawsze tak było. Nigdy nie musiałam martwić się o towarzystwo gdyż jakimś dziwnym sposobem wszyscy chcieli mnie poznać. Miałam jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia więc włożyłam do uszu słuchawki, usiadłam na murku przy bramie. Delikatnie machając nogami, lustrowałam wszystkich zebranych. Zachowywali się jak bomba, która niebawem miała wybuchnąć. Byłam niezwykle ciekawa tego co czeka mnie w tej dziurze.
Z zamyślenia wyrwała mnie pewien mulat.
- Nie chcę nic sugerować ale nie wypada spóźnić się pierwszego dnia szkoły- uśmiechnął się zadziornie
- To ciekawe...- odparłam i pewna siebie poszłam w stronę ogromnych szklanych drzwi.
Grupa artystyczna została pokierowana do jednej z wielu ogromnych sal. Usiadłam w ławce i podparta na łokciach. Ze znużeniem czekałam na dalszą część wydarzeń. Na mojej twarzy pojawił się ledwo widoczny uśmiech,gdy ujrzałam chłopaka, który wcześniej do mnie zagadał. Nie zdziwiło mnie to, że usiadł tuż obok mnie. Zlustrowałam go od góry do dołu i muszę stwierdzić, że niezły z niego przystojniak.
- Zayn.- przedstawił się nagle.
- Witaj Zayn- odparłam.
- Może ty mi się przedstawisz?- zaśmiał się pod nosem.
- Po co? Dowiesz się w swoim czasie- rzuciłam i odwróciłam się w stronę nauczycielki, która właśnie weszła do klasy.
Przez cały czas gdy pani Chiks mówiła nam o ogólnym planie na cały rok, ja czułam na sobie wzrok nowo poznanego kolegi.
Nick
Zapowiada się ciekawy rok. Z chłopakami starannie obejrzeliśmy większość dziewczyn. Trzeba przyznać, że znalazło się kilka interesujących panienek. Znając życie Harry i Zayn bez problemu się ze wszystkimi umówią. Ja też muszę spróbować. Obiecałem sobie, że tym razem będę bardziej otwarty i w końcu znajdę sobie dziewczynę jakiej nawet chłopaki będą mi zazdrościć. Nigdy nie traktowali mnie jak równego sobie, jednak nigdy mi to nie przeszkadzało.
- Cześć, jestem Dominika.- podeszła do mnie dziewczyna- Mogę tu usiąść?
No to zaczynamy.
Siemka!
Oto jest prolog :P
Jak wam się podoba?
Rozdziały postaram się dodawać jak najczęściej ale pewnie sami wiecie jak to jest... szkoła :/
Pozdrawiam XOXO